Tak jak co roku, adwent się zaczyna,
Czas oczekiwania na Bożego Syna.
Który na ziemię miał przyjść obiecany,
Cztery tysiące lat oczekiwany.

Kiedy obiecany, to wreszcie przychodzi,
W dzień wigilijny w stajence się rodzi.
Z Maryi Panny przez Boga wybranej,
Dziewicy Czystej i Niepokalanej.

Stąd na pamiątkę wydarzenia tego,
My ten dzień czcimy roku każdego.
Symbolem , łamanie opłatka białego,
Od serca życzenia dla swego bliźniego.

To czas pojednania i spojrzenia w oczy,
Często po policzku ciepła łza się toczy.
Bo wzruszenie duże daje znać o sobie,
Ciężko coś zapomnieć, tej drugiej osobie.

A czasem staruszka, chorobą złamana,
Przez rodzone dzieci bywa odrzucana.
A, że głowa zdrowa wszystko rejestruje,
Nietrudno domyśleć, jak się wtedy czuje.

Bywają samotni, są takie przypadki,
Gdzie nie ma rodzeństwa, brak ojca i matki.
I sam jak ten palec tuła się po świecie,
Jak się w ten dzień czuje- sami chyba wiecie.

To, że sam pozostał, to nie jego wina,
Jest tak odepchnięty jak Boża Dziecina.
I tak oczekuje jak niegdyś Syn Boży,
Kto serce dla niego w ten wieczór otworzy.

My tu w Nazarecie wszystko przeżywali
I życzenia sobie też wszyscy składali.
Żeby się nam jakoś życie układało,
A dobrej tradycji też się zadość stało.

Please publish modules in offcanvas position.