Iwona Szetela

Drukuj

Pochodzi ze Stalowej Woli. Od wielu lat mieszka w Rzeszowie.
Pierwsza wzmianka o jej twórczości poetyckiej ukazała się w 1995 roku w Almanachu „Cieniutka kładka niepewności”. Przez długi czas pisała wiersze do szuflady a od ponad dwóch lat poezja ponownie zagościła w jej życiu.

Należy do Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich w Rzeszowie i do Klubu Poetów Podkarpacia „Perły” w Mielcu. Na spotkaniach poetyckich prezentuje wiersze i chciałaby wydać w najbliższym czasie tomik. W maju 2017 r. wzięła udział w III Rzeszowskiej Nocy Poezji, gdzie otrzymała wyróżnienie. Myślą przewodnią jest dla niej to, co powiedziała poetka Anna Kamieńska, że poezja jest tylko sposobem dojrzewania, dlatego nie wstydzi się słabszych wierszy – są etapami, dochodzeniem, samookreślaniem.

Romantyk
Obezwładniam  cię
swym ciałem
odkrywam wzrokiem
jak pająk swą sieć
ustami kładę
różnorakie pieczątki
na twym ciele
mocno wpuszczam oddech
byś uleciał w jaskrawe
 przestworza
głowę kładę
w otwarty tunel

i tak przeistaczam się
w inną kobietę
i tak jestem w swym
żywiole

Entuzjastyczny ogród
W entuzjastycznym ogrodzie
znajdę zaszczytne miejsce
zasadzę tam siebie
z napisem- dla ciebie

A  gdy wiosen przybędzie
zabrzmi etiuda
wiatr zacznie rozrzucać
włosy na wspak
korowód białych motyli
będzie nas prowadzić

Pójdziemy aleją
uniesienia
Pszczoły świerszcze
i wiatr
rozbudzą umarły
koncert sprzed lat

Wiara
W przeźrocza
W przedsionki kobiecości
W półmroku bezsilności
W chwiejącą się bezradność
Zaczął posuwać kroki
Zmierzając wyboistą drogą
Wierzył że dojdzie
Do mety
Z nią – przemienioną
Wczoraj biedną
Dzisiaj duchowo bogatą

Niezaproszony
Przytulił się do drzwi
mego życia
i ujrzał przez szparę
ocean łez
garść fioletowych słów
nogi z jedwabnych nici
i ścieżkę ciemnej zagłady

chciał drzwi usunąć
i wszystko przemienić
lecz wiedział że nie może
nie został zaproszony

Aktorka
Chciała być nią
królową bez mienia
więc weszła w zachwyt
upiększenia

Minęło kilka miesięcy
lat kilka
upadła
wstać nie umiała

Chcę wrócić do siebie
do siebie-krzyczała
chcę ujrzeć wolność
tę którą miałam

Lecz życie wrzasnęło
chcesz wstydu mi przynieść ?!
masz grać królową
tę którą tak chciałaś

Niespełnione marzenia
Wsiadała
drzwi zamykała
wierzyła że będzie tam
lecz jesień za nogi
ją  pochwyciła
mgłą ręce opatuliła
staruszek
z siwą brodą
przydał jej lat
paparazzi  po kątach
zdjęcia strzelał
i nic jej odlecieć
nie pozwalało

Miłość
Na skraju rzeki
Miłość na nich
Czekała
Chciała szumem
Wody zatriumfować
Ale nie umiała
Rzuciła tylko
Koszyk białych
Pereł na szczęście
Mówiąc
Weźcie je
Na szlak swego życia
A kiedyś
U krańca drogi
Zawiążcie korale
W podzięce