Strona 2 z 3
Bez miary
Życie, — jaką też miarą należy cię mierzyć,
wielkością słów czy gestów — może własnych przeżyć,
skrywanych skrzętnie pragnień lub spełnionych marzeń,
może ciszą, hałasem — kołowrotem zdarzeń?..
A może tylko rytmem wschodzącego słońca,
blaskiem gwiazd i księżyca — na niebie bez końca,
potęgą własnych doznań lub też świadomości,
strachem albo odwagą, falą namiętności?..
Może stopniem własnego wzlotu lub upadku,
częstotliwością przeznaczenia i przypadku,
radością, bólem, odpowiedzią czy pytaniem,
kolejnym powrotem lub kolejnym rozstaniem?..
Jak by cię nie ujmować lub próbować mierzyć,
jesteś darem, wartością, którą trzeba przeżyć,
ogarnąć duszą, ciałem pośród miar liczności,
trzeba cię mierzyć miarą bez miary — miłości!
13.02.2005
Wieczności...
Wieczności — ileż mieścisz w sobie chwil życia,
Ile oddechu, tęsknoty, łez i miłości,
Czy wypełnia cię hałas, czy zupełna cisza,
Czy więcej jest w tobie smutku, czy radości?..
Powiedz… ile mieścisz wieków w swej wieczności,
Ile pełnych istnienia początków i końca,
Ile zdrad jest w tobie, a ile wierności,
Jak mam cię mierzyć — blaskiem księżyca czy słońca?..
Jak mam cię uchwycić lub, jakich słów mi trzeba,
Wszak nie mogę cię dotknąć i ująć w dłonie,
Tyś nieskończona jest niczym płaszczyzna nieba,
Powiedz, jaka też to moc w twym łonie płonie?!..
Cóż ci, więc zapewnia bezkształtność twojej formy,
Bezbrzeżne, przezroczyste ściany twego ciała,
Czemu tak trudno jest określić twoje normy,
I wszystko, co mieścisz, co wciąż w tobie działa?..
Czymże jesteś — wieczności, nieuchwytny tworze,
Własnym żyjesz czasem, czy znaczysz jego drogę,
Czy ktoś twe istnienie pojmie, lub zgłębić może,
Tak wiele jest pytań… czy jeszcze pytać mogę?..
Powiedz, — czym zatem jesteś, nieśmiertelny dziele,
Który drwisz i masz za nic zwykłe ramy życia?
Podobnie człowieka w jego ziemskim ciele,
Jakże daremne stają się więc serca bicia?!..
Wszystko, co łączy ducha z ciałem w całość,
Zatem — czy ja w ciebie, czy ty we mnie wnikasz,
Z braku odpowiedzi ogarnia mnie żałość…
Czy jesteś też w miejscu, czy ciągle gdzieś znikasz?..
Bo nie wiem już, czym jesteś i gdzie mam cię szukać?..
08.05.2008
Szkic
Samotność — Ty i ja — czas zamknął nas w swych słowach,
w dźwięcznym kształcie zdań, w nieznanej linii losu,
w bezbarwnym potoku, na falach przeznaczenia,
budując jakże nową, bezimienną prozę dnia…
Podążam za ciągiem słów oczami wyobraźni,
wsłuchując się w ich rytm, szukając Twojej twarzy,
próbuję sporządzić szkic słownego uniesienia,
odbity w literach kształt tajemnej postaci…
Na próżno wytężam wzrok, nie widzę wciąż obrazu,
zbyt szybko płynie czas, zbyt szybko mija rozmowa.
Czy w oczach Twoich jest blask, czy są bez wyrazu,
a może nie ma słów, by mogły piękno ich oddać?..
Nie, one żyją! Radosne niosą usta dźwięki,
lecz nie wiem, czy barwa ich równa jest barwnej treści,
a słodycz, czy dopełnieniem jest słodkiej rozmowy…
A może przewyższa swą głębią pryzmat miłości?..
Nie wiem, skończyła się rozmowa, nie widzę już nic,
czas zamknął swą opowieść, ucichły fale dźwięku,
przepadł gdzieś w wyobraźni zarysowany szkic,
Nie przemawia już nikt — słychać wciąż głos samotności!..
24.07.2008
Życie
Kochaj mnie „teraz” i „jutro”, — lecz kochaj stale,
Światłem dnia i ciemnością nocy, w każdy czas,
Oceanem nadziei, gdzie wiary są fale,
Chórem spełnienia od sopranu, aż po sam bas...
Kochaj każdą porą roku, każdym jej echem,
Świeżym powiewem wiosny i przez zimowy lód,
W letni, ciepły wieczór przepełniony śmiechem,
Lub w jesienny deszcz i przeszywający chłód...
Kochaj tęczą namiętności, myślą i czynem,
Obrazem tęsknoty wśród upływających snów,
Pełnym bukietem rozkoszy, słodyczy winem,
Pragnieniem gorętszym od wypowiedzianych słów...
Kochaj oddechem woli i siłą marzenia,
Wsparciem, obecnością — na każdej z moich dróg,
Kiedy małe i wielkie toczą się zdarzenia,
I nawet wtedy, kiedy wielce zrani mnie „wróg”...
Kochaj i nie przestawaj nucić mi o świcie,
Pokazywać biciem serca każdy jego sens,
Kochaj mnie pieśnią miłości Ty, moje Życie,
Kochaj mnie „teraz” i „ jutro” przez każdy swój kęs!..
19.04.2011
Życie, — jaką też miarą należy cię mierzyć,
wielkością słów czy gestów — może własnych przeżyć,
skrywanych skrzętnie pragnień lub spełnionych marzeń,
może ciszą, hałasem — kołowrotem zdarzeń?..
A może tylko rytmem wschodzącego słońca,
blaskiem gwiazd i księżyca — na niebie bez końca,
potęgą własnych doznań lub też świadomości,
strachem albo odwagą, falą namiętności?..
Może stopniem własnego wzlotu lub upadku,
częstotliwością przeznaczenia i przypadku,
radością, bólem, odpowiedzią czy pytaniem,
kolejnym powrotem lub kolejnym rozstaniem?..
Jak by cię nie ujmować lub próbować mierzyć,
jesteś darem, wartością, którą trzeba przeżyć,
ogarnąć duszą, ciałem pośród miar liczności,
trzeba cię mierzyć miarą bez miary — miłości!
13.02.2005
Wieczności...
Wieczności — ileż mieścisz w sobie chwil życia,
Ile oddechu, tęsknoty, łez i miłości,
Czy wypełnia cię hałas, czy zupełna cisza,
Czy więcej jest w tobie smutku, czy radości?..
Powiedz… ile mieścisz wieków w swej wieczności,
Ile pełnych istnienia początków i końca,
Ile zdrad jest w tobie, a ile wierności,
Jak mam cię mierzyć — blaskiem księżyca czy słońca?..
Jak mam cię uchwycić lub, jakich słów mi trzeba,
Wszak nie mogę cię dotknąć i ująć w dłonie,
Tyś nieskończona jest niczym płaszczyzna nieba,
Powiedz, jaka też to moc w twym łonie płonie?!..
Cóż ci, więc zapewnia bezkształtność twojej formy,
Bezbrzeżne, przezroczyste ściany twego ciała,
Czemu tak trudno jest określić twoje normy,
I wszystko, co mieścisz, co wciąż w tobie działa?..
Czymże jesteś — wieczności, nieuchwytny tworze,
Własnym żyjesz czasem, czy znaczysz jego drogę,
Czy ktoś twe istnienie pojmie, lub zgłębić może,
Tak wiele jest pytań… czy jeszcze pytać mogę?..
Powiedz, — czym zatem jesteś, nieśmiertelny dziele,
Który drwisz i masz za nic zwykłe ramy życia?
Podobnie człowieka w jego ziemskim ciele,
Jakże daremne stają się więc serca bicia?!..
Wszystko, co łączy ducha z ciałem w całość,
Zatem — czy ja w ciebie, czy ty we mnie wnikasz,
Z braku odpowiedzi ogarnia mnie żałość…
Czy jesteś też w miejscu, czy ciągle gdzieś znikasz?..
Bo nie wiem już, czym jesteś i gdzie mam cię szukać?..
08.05.2008
Szkic
Samotność — Ty i ja — czas zamknął nas w swych słowach,
w dźwięcznym kształcie zdań, w nieznanej linii losu,
w bezbarwnym potoku, na falach przeznaczenia,
budując jakże nową, bezimienną prozę dnia…
Podążam za ciągiem słów oczami wyobraźni,
wsłuchując się w ich rytm, szukając Twojej twarzy,
próbuję sporządzić szkic słownego uniesienia,
odbity w literach kształt tajemnej postaci…
Na próżno wytężam wzrok, nie widzę wciąż obrazu,
zbyt szybko płynie czas, zbyt szybko mija rozmowa.
Czy w oczach Twoich jest blask, czy są bez wyrazu,
a może nie ma słów, by mogły piękno ich oddać?..
Nie, one żyją! Radosne niosą usta dźwięki,
lecz nie wiem, czy barwa ich równa jest barwnej treści,
a słodycz, czy dopełnieniem jest słodkiej rozmowy…
A może przewyższa swą głębią pryzmat miłości?..
Nie wiem, skończyła się rozmowa, nie widzę już nic,
czas zamknął swą opowieść, ucichły fale dźwięku,
przepadł gdzieś w wyobraźni zarysowany szkic,
Nie przemawia już nikt — słychać wciąż głos samotności!..
24.07.2008
Życie
Kochaj mnie „teraz” i „jutro”, — lecz kochaj stale,
Światłem dnia i ciemnością nocy, w każdy czas,
Oceanem nadziei, gdzie wiary są fale,
Chórem spełnienia od sopranu, aż po sam bas...
Kochaj każdą porą roku, każdym jej echem,
Świeżym powiewem wiosny i przez zimowy lód,
W letni, ciepły wieczór przepełniony śmiechem,
Lub w jesienny deszcz i przeszywający chłód...
Kochaj tęczą namiętności, myślą i czynem,
Obrazem tęsknoty wśród upływających snów,
Pełnym bukietem rozkoszy, słodyczy winem,
Pragnieniem gorętszym od wypowiedzianych słów...
Kochaj oddechem woli i siłą marzenia,
Wsparciem, obecnością — na każdej z moich dróg,
Kiedy małe i wielkie toczą się zdarzenia,
I nawet wtedy, kiedy wielce zrani mnie „wróg”...
Kochaj i nie przestawaj nucić mi o świcie,
Pokazywać biciem serca każdy jego sens,
Kochaj mnie pieśnią miłości Ty, moje Życie,
Kochaj mnie „teraz” i „ jutro” przez każdy swój kęs!..
19.04.2011