O śmiechu prawie wszystko
Choćby rodzina na mnie się wściekła,
Cała publiczność mnie się wyrzekła,
Albo pół świata stało na głowie –
Nikt nie zaprzeczy, że śmiech to zdrowie!
Śmieją się dzieci, śmieją się młodzi,
Śmieją się starzy, bo co im szkodzi,
Śmieją się ludy i śmieją rody,
Kiedy do śmiechu znajdą powody.
Śmiejmy się szczerze z żartów, kawałów,
Śmiejmy się z pysznych i ideałów,
Z niewinnych figlów, udanej psoty
I z polityków, i ich głupoty.
Śmiejmy się z biedy i beznadziei,
Z błaznów, krętaczy i ze złodziei,
Z tych, co by chcieli, ale nie mogą,
Z tych, co nie dadzą przejść życia drogą.
Śmiech bywa słodki, szczery, naiwny,
Chytry, zgorzkniały i całkiem dziwny,
Kapryśny, kwaśny czy hałaśliwy,
Ładny i brzydki lub urągliwy.
Według odczucia lub też przyczyny,
Różne w uśmiechu stroimy miny.
Nawet nie zawsze wie o tym głowa
Jak się w uśmiechu buzia zachowa.
Najcudowniejszy jest uśmiech dzieci.
W źrenicach szczęścia iskierka świeci,
Czasem przez łzę, jakby z nadzieją,
Że starsi uśmiech ten zrozumieją.
Drugi, od młodej pary wysłany,
Jest dziwnym szczęściem nacechowany,
Niczym anielski, tak chciało by się
Jego zachować na całe życie.
Trzeci, dobroci – mądrej, dojrzałej,
Co daje spokój ludzkości całej.
Ma wyciszenie i ukojenie,
Tak pożądany niczym zbawienie.
Jest jeszcze uśmiech od reszty inny,
Taki na czasie – tolerancyjny.
Ja z niego śmieję się ust kącikiem,
Bo każdy uśmiech – jest odprężnikiem.
07 marca 1996 roku
Pies i kot
Na podwórku, gdzieś pod płotem,
Młody pies bawił się z kotem.
A miła to była zabawa:
Podskoki, koziołki, ucieczka, obława.
Sam styl tej zabawy, ten zapał uparty
Wskazywał na przemiłe obustronne żarty,
Że patrząc się nań z boku tak by się zdawało,
Że uczucie przyjaźni wiecznie będzie trwało.
Aż tu przy jednym z wywrotów mocniej przyduszony
Zamiauczał z bólu kocur dziwnie napuszony
I wystawił pazury, będąc w gniewu sztosie,
Drapnął nimi boleśnie psa po miękkim nosie.
Pies – by nie być dłużny fałszywemu kotu
Warknął, kłami błysnął, odwrócił sierść grzbietu
I już miał kłapnąć kota goniąc za nim w lewo,
Lecz ten zdążył już dopaść tam rosnące drzewo.
I z kocią zręcznością wspiął się nań szczęśliwie,
Tylko pies został pod drzewem szczekając zjadliwie.
Odtąd o skłóconych powiadali potem,
Że niejeden z niejednym żyją jak pies z kotem.
Stąd przysłowie bardzo stare:
„Każdy żart ma swoją miarę”.
04 lutego 1979 roku
Jak postrzegam świat
Już od wielu, wielu lat
Kocham życie i ten świat.
Świat dziecięcy, świat młodzieńczy,
Co się zawsze do mnie wdzięczy.
Podziwiałem świat dojrzały,
Był ciekawy i wspaniały,
Tajemniczy i nieznany,
Poznawany, odkrywany.
Żyłem w nim i w nim żem tkwił,
Bo ten świat – mym światem był.
W każdej chwili, w każdej porze,
W świt, skwar, mrok czy zmierzchu zorze,
Czy to w upał, deszcz czy mróz
Podobał mi się i już.
Podziwiam Twe dzieło Boże,
Piękniejszego być nie może.
02 czerwca 2001 roku