Urodzona 19 czerwca 1996 roku w Tarnowie. Absolwentka Gimnazjum Publicznego im. Jana Pawła II w Radomyślu Wielkim. Obecnie uczy się w II LO im. Mikołaja Kopernika w Mielcu. Swoją przygodę z piórem rozpoczęła już w szkole podstawowej. Pierwszą nagrodę zdobyła w 3 klasie SP za opowiadanie pt. "Moja mama jest..". Wiersze rozpoczęła pisać już w gimnazjum. Swoich utworów nie publikowała nigdy wcześniej.
Laureatka wielu konkursów recytatorskich.
życie
dla mnie rozkoszny
dar ten od Pana
nie jest wzdychaniem
do ciebie
nie wspiera się
twymi słowami
nie nabiera większego sensu
gdy patrzysz na mnie
nie wznosi się
kiedy względów twych nabywa
nie upadnie
jeśli o mnie zapomnisz
mówiłam
ruch
czołgam się do nieuchwytnych celów
biegnę w stronę światła sławy
idę odważnym krokiem po swoje
lecę do lądów Arkadii
z wiatrem
a może
a może lepiej przystanąć
na jedną niezapomnianą chwilę
pozwolić ustom zrobić
wydech usunąć żądze
posiadania
w zamian wypełnić się
zapachem bzu
oddać swój los
płatkom róż
niech one zdecydują za mnie
warto
nie watro
jestem
jak Ewa w Edenie grzeszyłam
nie raz
kradłam spojrzenia by były tylko moje
jak złodziej
na kształt doskonałej
modelki krocze po wybiegu
bez emocji bez wstydu
prezentuję tylko opakowanie
pokazuję walory
nie swoje nieprawdziwe
plastikowe
kim jestem ?
jaka jestem?
dlaczego jestem?
czy ja w ogóle jestem?
martwa w środku życia
zgasłam
oczy nieprzytomne
rzęsy zlepione łzami
twarz kamienna
to już za chwilę
jeszcze ostatnie kocham
ciepło dotyku przeszyje mnie
na wskroś
i koniec
nie będzie bólu
smutek zastąpi radość
policzki wyschną
oczy rozbłysną
ciało ożyje na nowo
usta
będą martwe bez twoich
dla mnie rozkoszny
dar ten od Pana
nie jest wzdychaniem
do ciebie
nie wspiera się
twymi słowami
nie nabiera większego sensu
gdy patrzysz na mnie
nie wznosi się
kiedy względów twych nabywa
nie upadnie
jeśli o mnie zapomnisz
mówiłam
ruch
czołgam się do nieuchwytnych celów
biegnę w stronę światła sławy
idę odważnym krokiem po swoje
lecę do lądów Arkadii
z wiatrem
a może
a może lepiej przystanąć
na jedną niezapomnianą chwilę
pozwolić ustom zrobić
wydech usunąć żądze
posiadania
w zamian wypełnić się
zapachem bzu
oddać swój los
płatkom róż
niech one zdecydują za mnie
warto
nie watro
jestem
jak Ewa w Edenie grzeszyłam
nie raz
kradłam spojrzenia by były tylko moje
jak złodziej
na kształt doskonałej
modelki krocze po wybiegu
bez emocji bez wstydu
prezentuję tylko opakowanie
pokazuję walory
nie swoje nieprawdziwe
plastikowe
kim jestem ?
jaka jestem?
dlaczego jestem?
czy ja w ogóle jestem?
martwa w środku życia
zgasłam
oczy nieprzytomne
rzęsy zlepione łzami
twarz kamienna
to już za chwilę
jeszcze ostatnie kocham
ciepło dotyku przeszyje mnie
na wskroś
i koniec
nie będzie bólu
smutek zastąpi radość
policzki wyschną
oczy rozbłysną
ciało ożyje na nowo
usta
będą martwe bez twoich