Raport z M.
23 grudnia w godzinach nocnych
z siódmego piętra Szpitala Powiatowego
wyskoczył mężczyzna z ręką w gipsie
lat około 40 i zginął na miejscu.
A mógł żyć! – mówią – Dlaczego to zrobił?
Mógł żyć – miał tylko złamany nadgarstek…
Mógł żyć – zostawił rodzinę, czekoladę
na stole sok pomarańczowy…
Nigdy się nie dowiedzą,
jakie to nieszczęście
złamać tylko nadgarstek
próbując wycelować
z rewolweru
w głowę
Portret współczesnej nastolatki
Jej usta pozostały wilgotne i świeże
pod grubą warstwą szminki
zgwałcone tysiącem obcych języków
Jej włosy nie stały się martwe
od kłębów trującego dymu papierosów
nakładanych co wieczór jak fałszywy balsam
Jej ramionom nie odebrał blasku
szorstki dotyk tysiąca męskich rąk
Jej piersi są ciągle młode i jędrne
ze śmiesznie sterczącymi różowymi sutkami
nawet oddane w posiadanie setkom obcych warg
Jej nogi wciąż są tak samo zgrabne i szczupłe
choćby nawet codziennie rozkładała je
przed innym kochankiem
Jej wnętrze pozostaje tak samo puste
choćby nawet tańczyła ufała błądziła
i codziennie wstawała żądna świeżych doznań
Dlaczego więc płacze?
Mielec 2005
Obiad z ludożercą Tadeuszowi Różewiczowi
najpierw były problemy z odprawą
że to bez paszportu można z tak dalekiego kraju
i że noży nie wolno nosić w samolocie
list od Tadeusza Różewicza załatwił sprawę
później był duży kłopot z walizkami
nie mam pojęcia dlaczego przywiózł ze sobą pół domu
skóra i kości
nie miał szczęścia ostatnio
potem godzinę straciliśmy na tłumaczenie
że Chrystus mówiąc kto spożywa ciało moje i pije moją krew
wcale nie miał na myśli
kanibalizmu
wreszcie poprosił o spacer po mieście
wszystko tu inne większe i jakby piękniejsze – mówił i pytał
o te kamienice ruiny i pomniki
opowiadam to miasto nie szczędząc szczegółów
zatrzymując się dłużej na pojęciu „wojna”
którego nie rozumie i jakby nie wierzy
opowiadam więc bomby czołgi samoloty
i czarną krew płynącą w załamaniach bruku
i gniew i bezsilność i poświęcenie
opowiadam obozy gaz i ściany śmierci
znane tylko z muzeum
ludziom mego wieku
opowiadam więc Westerplatte
Warszawę Gdańsk
słucha kiwając głową
milcząc prawie śmiertelnie
jakby stał za szybą
zadowolony wstrząsem
biorę go na obiad
czekam na pierwsze słowo
które padnie z jego szerokich ust
po mojej przemowie
z braku alternatywy
wybiera świńską nogę
wreszcie jakby się łamiąc rzęzi ponad blatem
wie pan stało się wiele nie mogę zaprzeczyć
ale Ziemia się kręci cokolwiek pan powiesz
ja i tak będę wierzył
że człowiek jest dobry
i od takich się można cokolwiek nauczyć